czwartek, 8 stycznia 2015

2.Jestem

- Pożegnania to coś okropnego. – wyjęczała Lilianne, gdy stałyśmy przed wbramą prowadzącą do ośrodka. Na podjazd wjechała właśnie taksówka.
- Trzymaj się, Lil. Niedługo się widzimy. – powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę, a następnie podeszłam i uścisnęłam dłoń stojącej nieopodal pani dyrektor.
- Powodzenia. – powiedziała – Mam nadzieję, że dasz nam znać, czy bezpiecznie dotarłaś na miejsce.
- Oczywiście. – zapewniłam i wsiadłam do samochodu.
Kierowca ruszył, a ja patrzyłam na znikające w oddali szare mury ośrodka i cieszyłam się, że już nigdy do niego nie wrócę.
Po jakiś dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce. Wyciągnęłam z torby portfel i zapłaciłam kierowcy, który pomógł wyjąć mi walizkę z bagażnika. Niedługo potem weszłam pokład samolotu i zajęłam swoje miejsce. Siedzenie obok mnie jeszcze było puste, ale postanowiłam nie przejmować się potencjalnym towarzyszem podróży. Wyjęłam ipoda i wsadziłam do uszu słuchawki, a chwilę potem zapadłam w sen.
Obudził mnie płacz małego dziecka. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Z zaskoczeniem zauważyłam, ze miejsce obok mnie jest zajęte. Siedział na nim wysoki, wysportowany chłopak z krótkimi blond włosami Na uszach miał ogromne, czarne słuchawki i intensywnie pisał coś na laptopie. Nagle zaczerwieniłam się, bo uświadomiłam sobie, że chłopak widział mnie śpiącą. "Wyglądasz prześmiesznie, jak śpisz." chichotała Lilianne niedawno "Zupełnie jak małe dziecko". 
Z pewnością był przystojny. Przyglądałam się jego skupionej twarzy trochę za długo, ponieważ nagle uniósł głowę i spojrzał na mnie krótko roztargnionym, błękitnym spojrzeniem, uśmiechnął się lekko, mignąwszy białymi zębami i powrócił do pracy. Do końca podróży siedziałam spięta i odwrócona w kierunku okna, czekając na zbawienny komunikat o lądowaniu. Wiedziałam, że jestem brzydka i już dawno się z tym pogodziłam, więc nie znosiłam, gdy przyłapywali mnie na tym, że się im przypatruję.
-Prosimy o zapięcie pasów, podchodzimy do lądowania. – przyjemny głos stewardessy rozległ się z głośników, a ja odetchnęłam z ulgą. Niemalże w tej samej chwili żołądek zacisnął mi się w bolesny węzeł, ponieważ uprzytomniłam sobie, że lądowanie na nowojorskiej ziemi oznaczało spotkanie z ojcem, którego przez lata nauczyłam się nienawidzić.
Gdy tylko wylądowaliśmy, szybko odpięłam pasy i zebrałam swoje rzeczy, żeby skrócić czas przebywania w towarzystwie chłopaka do minimum. Potem skierowałam się w kierunku taśmy bagażowej. Czekałam i czekałam, minuty ciągnęły się w nieskończoność, a mojego bagażu wciąż nie było widać. Po pół godzinie przy pustej taśmie zostałam już tylko ja i wtedy uświadomiłam sobie, że mój bagaż nie przybył razem ze mną do Nowego Yorku. „Może to i dobrze.” pomyślałam „ Teraz nic nie będzie przypominało mi o tym, co zostawiłam za sobą.” 
Odeszłam od taśmy i poszłam w stronę wielkiej hali, gdzie zwykle zbierali się oczekujący na pasażerów.  W tej chwili stała tam bardzo liczna, głośno rozmawiająca rodzina, dwie wystraszone kobiety i jeden posiwiały mężczyzna, trzymający w dłoniach wyglądającą w tych okolicznościach zupełnie idiotycznie tabliczkę z napisem  „Megan”.
Po chwili wahania podeszłam i stanęłam przed nim. Ojciec nie okazał się wysoki. Mogłam dostrzec każdą zmarszczkę na jego twarzy, każde siwe pasmo w niegdyś rudych włosach.
- Megan? – spytał ojciec przejętym głosem, a jego zielone oczy ożywiły się – To ty?
- To ja. – mój głos brzmiał zimno i obco – Dzień dobry panu. – wyciągnęłam rękę i ujęłam dłoń, którą wyciągnął zupełnie bezwiednie, a potem potrząsnęłam nią.
- Megan, ty…- głos ojca drżał – bardzo wyrosłaś. Jesteś taka podobna do matki.
Nie odezwałam się i staliśmy przez chwilę w milczeniu, aż w końcu ojciec zapytał:
- Gdzie twój bagaż?
- Zgubił się. – odpowiedziałam, patrząc w bok.
- To może poczekasz w samochodzie, a ja zgłoszę, że zaginął? - zaproponował ojciec z napięciem w głosie. Chyba bardzo się starał, żeby nasze pierwsze spotkanie wypadło najlepiej, jak to tylko możliwe.
Pokiwałam głową i ruszyłam za ojcem w stronę parkingu. Podszedł do srebrnego Volvo i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- Wsiadaj. – zachęcił, a ja posłusznie zajęłam miejsce i włączyłam radio – Niedługo wrócę.
Patrzyłam w ślad za ojcem, gdy oddalał się w kierunku hali, a myśli przelatywały przez moją głowę z prędkością światła. Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam wiadomość do Lil: "Jestem."

-----------------------------------------------------------------------------
Drugi rozdział, dosyć krótki. Zapraszam do czytania i komentowania, to bardzo motywuje! :)

11 komentarzy:

  1. świetnie Ci idzie :)
    już z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
    paaula-paulaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa, to niesamowicie motywuje :)

      Usuń
  2. Super rozdział, czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny blog :) obserwujemy?
    foreverandsmile.blogspot.c

    OdpowiedzUsuń
  4. muszę stwierdzić że fajnie piszesz !! Czekam na kolejne rozdziały !!! <3
    Poklikałabyś w link Sheinside w poście ? Z góry dziękuję <3
    Obserwujemy? Zaobserwuj i poinformuj o tym u mnie a na 100% się odwdzięczę
    stay-possitive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne opowiadanie, oby tak dalej! ♥
    obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  6. krótki ale świetny ! ;)
    Może wspólna obserwacja? zacznij i napisz a ja się odwdzięczę ;)
    Mogę Cię prosić o kliknięcie w link w moim nowym poście? bardzo mi zależy (link jest na końcu postu)
    jtere.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

  7. Bardzo ciekawie piszesz!
    PS Ładny szablon!
    Może obserwacja za obserwacje? daj znać u mnie na profilu
    zapraszam do siebie KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz fascynującego bloga! Będę zaglądała, życzę dalszych sukcesów i wytrwałości :)

    http://mjrm-madeline.blogspot.com/2015/01/omg-is-january.html
    http://mjrm-madeline.blogspot.com/2015/01/come-with-me-for-walk.htmlzapraszam serdecznie na mój blog, każdy komentarz i obserwowanie jest odwzajemniane. Proszę o klikanie w banery po prawej stronie bloga, to dla mnie bardzo ważne .

    OdpowiedzUsuń
  9. Hey , kochana co powiesz na wspólną obserwacje na blogu (nie na google )
    Zacznij a napewno się odwdzięczę !

    OdpowiedzUsuń