- Pożegnania to coś okropnego. – wyjęczała Lilianne,
gdy stałyśmy przed wbramą prowadzącą do ośrodka. Na podjazd wjechała właśnie taksówka.
- Trzymaj się, Lil. Niedługo się widzimy. –
powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę, a następnie podeszłam i uścisnęłam
dłoń stojącej nieopodal pani dyrektor.
- Powodzenia. – powiedziała – Mam nadzieję, że dasz
nam znać, czy bezpiecznie dotarłaś na miejsce.
- Oczywiście. – zapewniłam i wsiadłam do samochodu.
Kierowca ruszył, a ja patrzyłam na znikające w oddali szare mury ośrodka i cieszyłam się, że już nigdy do niego nie wrócę.
Po jakiś dwudziestu minutach dotarliśmy na miejsce.
Wyciągnęłam z torby portfel i zapłaciłam kierowcy, który pomógł wyjąć mi walizkę z bagażnika. Niedługo potem weszłam pokład samolotu i zajęłam swoje miejsce. Siedzenie obok mnie jeszcze było
puste, ale postanowiłam nie przejmować się potencjalnym towarzyszem podróży.
Wyjęłam ipoda i wsadziłam do uszu słuchawki, a chwilę potem zapadłam w sen.
Obudził mnie płacz małego dziecka. Otworzyłam oczy i przeciągnęłam się. Z zaskoczeniem zauważyłam, ze miejsce obok mnie jest zajęte. Siedział na nim wysoki, wysportowany chłopak z krótkimi blond włosami Na uszach miał ogromne, czarne słuchawki i intensywnie pisał coś na laptopie. Nagle zaczerwieniłam się, bo uświadomiłam sobie, że chłopak widział mnie śpiącą. "Wyglądasz prześmiesznie, jak śpisz." chichotała Lilianne niedawno "Zupełnie jak małe dziecko".
Z pewnością był przystojny. Przyglądałam się jego skupionej twarzy trochę za długo, ponieważ nagle uniósł głowę i spojrzał na mnie krótko roztargnionym, błękitnym spojrzeniem, uśmiechnął się lekko, mignąwszy białymi zębami i powrócił do pracy. Do końca podróży siedziałam spięta i odwrócona w kierunku okna, czekając na zbawienny komunikat o lądowaniu. Wiedziałam, że jestem brzydka i już dawno się z tym pogodziłam, więc nie znosiłam, gdy przyłapywali mnie na tym, że się im przypatruję.
Z pewnością był przystojny. Przyglądałam się jego skupionej twarzy trochę za długo, ponieważ nagle uniósł głowę i spojrzał na mnie krótko roztargnionym, błękitnym spojrzeniem, uśmiechnął się lekko, mignąwszy białymi zębami i powrócił do pracy. Do końca podróży siedziałam spięta i odwrócona w kierunku okna, czekając na zbawienny komunikat o lądowaniu. Wiedziałam, że jestem brzydka i już dawno się z tym pogodziłam, więc nie znosiłam, gdy przyłapywali mnie na tym, że się im przypatruję.
-Prosimy o zapięcie pasów, podchodzimy do lądowania.
– przyjemny głos stewardessy rozległ się z głośników, a ja odetchnęłam z ulgą. Niemalże w tej samej chwili żołądek zacisnął mi się w bolesny węzeł, ponieważ uprzytomniłam sobie, że lądowanie na nowojorskiej ziemi oznaczało spotkanie z ojcem, którego przez lata nauczyłam się nienawidzić.
Gdy tylko wylądowaliśmy, szybko odpięłam pasy i
zebrałam swoje rzeczy, żeby skrócić czas przebywania w towarzystwie chłopaka do minimum. Potem skierowałam się w
kierunku taśmy bagażowej. Czekałam i czekałam, minuty ciągnęły się w
nieskończoność, a mojego bagażu wciąż nie było widać. Po pół godzinie przy pustej taśmie zostałam już tylko ja i wtedy uświadomiłam sobie, że mój
bagaż nie przybył razem ze mną do Nowego Yorku. „Może to i dobrze.” pomyślałam
„ Teraz nic nie będzie przypominało mi o tym, co zostawiłam za sobą.”
Odeszłam od taśmy i poszłam w stronę wielkiej hali,
gdzie zwykle zbierali się oczekujący na pasażerów. W tej chwili stała tam bardzo liczna, głośno
rozmawiająca rodzina, dwie wystraszone kobiety i jeden posiwiały mężczyzna,
trzymający w dłoniach wyglądającą w tych okolicznościach zupełnie idiotycznie
tabliczkę z napisem „Megan”.
Po chwili wahania podeszłam i stanęłam przed nim.
Ojciec nie okazał się wysoki. Mogłam dostrzec każdą zmarszczkę na jego
twarzy, każde siwe pasmo w niegdyś rudych włosach.
- Megan? – spytał ojciec przejętym głosem, a jego zielone oczy ożywiły się – To ty?
- To ja. – mój głos brzmiał zimno i obco – Dzień dobry panu. – wyciągnęłam rękę i ujęłam dłoń, którą wyciągnął zupełnie
bezwiednie, a potem potrząsnęłam nią.
- Megan, ty…- głos ojca drżał – bardzo wyrosłaś. Jesteś taka podobna do matki.
Nie odezwałam się i staliśmy przez chwilę w
milczeniu, aż w końcu ojciec zapytał:
- Gdzie twój bagaż?
- Zgubił się. –
odpowiedziałam, patrząc w bok.
- To może poczekasz w samochodzie, a ja
zgłoszę, że zaginął? - zaproponował ojciec z napięciem w głosie. Chyba bardzo się starał, żeby nasze pierwsze spotkanie wypadło najlepiej, jak to tylko możliwe.
Pokiwałam głową i ruszyłam za ojcem w stronę
parkingu. Podszedł do srebrnego Volvo i otworzył mi drzwi od strony
pasażera.
- Wsiadaj. – zachęcił, a ja posłusznie zajęłam
miejsce i włączyłam radio – Niedługo wrócę.
Patrzyłam w ślad za ojcem, gdy oddalał się w
kierunku hali, a myśli przelatywały przez moją głowę z prędkością światła.
Wyjęłam z kieszeni telefon i napisałam wiadomość do Lil: "Jestem."-----------------------------------------------------------------------------
Drugi rozdział, dosyć krótki. Zapraszam do czytania i komentowania, to bardzo motywuje! :)
świetnie Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńjuż z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
paaula-paulaa.blogspot.com
Bardzo dziękuję za miłe słowa, to niesamowicie motywuje :)
UsuńSuper rozdział, czekam na next :*
OdpowiedzUsuńFajny blog :) obserwujemy?
OdpowiedzUsuńforeverandsmile.blogspot.c
muszę stwierdzić że fajnie piszesz !! Czekam na kolejne rozdziały !!! <3
OdpowiedzUsuńPoklikałabyś w link Sheinside w poście ? Z góry dziękuję <3
Obserwujemy? Zaobserwuj i poinformuj o tym u mnie a na 100% się odwdzięczę
stay-possitive.blogspot.com
świetne opowiadanie, oby tak dalej! ♥
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
next please
OdpowiedzUsuńkrótki ale świetny ! ;)
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja? zacznij i napisz a ja się odwdzięczę ;)
Mogę Cię prosić o kliknięcie w link w moim nowym poście? bardzo mi zależy (link jest na końcu postu)
jtere.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie piszesz!
PS Ładny szablon!
Może obserwacja za obserwacje? daj znać u mnie na profilu
zapraszam do siebie KLIK
Masz fascynującego bloga! Będę zaglądała, życzę dalszych sukcesów i wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńhttp://mjrm-madeline.blogspot.com/2015/01/omg-is-january.html
http://mjrm-madeline.blogspot.com/2015/01/come-with-me-for-walk.htmlzapraszam serdecznie na mój blog, każdy komentarz i obserwowanie jest odwzajemniane. Proszę o klikanie w banery po prawej stronie bloga, to dla mnie bardzo ważne .
Hey , kochana co powiesz na wspólną obserwacje na blogu (nie na google )
OdpowiedzUsuńZacznij a napewno się odwdzięczę !